Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
ludzie, to się wycofał. Rano na appellplatz przychodzi Sch"nbach, Ślązak, pięści jak kopyta, sygnet z trupią główką. Wilek pokazuje na mnie. Uderzył tym sygnetem i zmiażdżył mi nos. Ubawiło go to. Kazał jeszcze lauspromenade wygolić mi przez środek głowy, żeby mnie mieli na oku, i odszedł zadowolony. Był w wyjątkowym humorze, bo oni za mniejsze przewinienia strzelali.

Fredzio W. chodził ze mną do gimnazjum. Jego matka umarła przed wojną. Jego ojciec, z zawodu monter, muskularny jak byk, żadnym językiem po ludzku nie mówił, został najstraszniejszym ordnerem. Kiedy większość Żydów wywieźli i nie potrzebowali już tylu ordnerów, zaprowadzili ich w szyku
ludzie, to się wycofał. Rano na appellplatz przychodzi Sch"nbach, Ślązak, pięści jak kopyta, sygnet z trupią główką. Wilek pokazuje na mnie. Uderzył tym sygnetem i zmiażdżył mi nos. Ubawiło go to. Kazał jeszcze lauspromenade wygolić mi przez środek głowy, żeby mnie mieli na oku, i odszedł zadowolony. Był w wyjątkowym humorze, bo oni za mniejsze przewinienia strzelali.<br><br>Fredzio W. chodził ze mną do gimnazjum. Jego matka umarła przed wojną. Jego ojciec, z zawodu monter, muskularny jak byk, żadnym językiem po ludzku nie mówił, został najstraszniejszym ordnerem. Kiedy większość Żydów wywieźli i nie potrzebowali już tylu ordnerów, zaprowadzili ich w szyku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego