monet, łańcuszków, itp. Powiedział, że nocą, prawie pod jego domem, ktoś odkopał i opróżnił skrytkę, o której on nie miał pojęcia. Ci, którzy ją "czyścili" musieli się spieszyć, a zresztą było ciemno, więc w betonowej jamie zostało parę drobiazgów. Ile było naprawdę? Nie wiadomo.<br><name type="person">Roman J.</name> nie żyje, nie jest wykluczone, że jego działalność gospodarcza była swoistą pralnią. Przepisy obowiązujące poszukiwaczy są tak skonstruowane, że większość łupu muszą oddać państwu. Tyle, że trzeba się dowiedzieć - ile i czego znaleźli. Czy J. dogrzebał się czegoś i dlatego zginął, czy też poniósł śmierć dlatego, że sprzeniewierzył grupowe pieniądze i interesy, albo też - co