swe ciało na tapczanie,<br>by skłonić samca do ataku,<br>to także wówczas jest w turbanie.<br>Tapczan ugina się, zapada,<br>sprężyny jęczą, rzężą ciała,<br>a turban z głowy jej nie spada,<br>jakby był sam kawałkiem ciała.<br><br><br>Gdy po raz pierwszy w swym turbanie<br>weszła do Cafe deux Magots,<br>sam wielki Sartre wykrzyknął: o!'' -<br>tak go to wzięło niesłychanie.<br>Juliette Greco aż zzieleniała,<br>a zaś Simone de Beauvoir<br>z wrażenia od stolika wstała,<br>bo tak ją olśnił Bonjy czar.<br>I to początek był kariery.<br>Z miejsca zaczęły się dusery,<br>długie spacery i uściski,<br>po czym Wcielenie Drugiej Płci<br>przed Bonją otworzyło drzwi<br>do