nie?</><br><br>Jest niedziela, a niedzielę spędzam z rodzicami, więc przyszedłem tutaj z nimi. Po treningowym skoku Małysza sala ożywia się. Mężczyźni zamawiają kolejne piwa, ich żony są już lekko znudzone, a kelnerki szczęśliwe, bo im lepsze skoki, tym większe zapotrzebowanie na alkohol i większe napiwki. Niezadowolenie Rafała rośnie, gdy obsługa wyłącza głos w telewizorach po skokach klasyfikacyjnych. - Jak tak można! Przecież to, co mówią w studiu, też jest ważne! - Rafał (i kilku innych klientów) jest oburzony. - Ja się potwornie denerwuję, przeżywam to, chcę żeby nasz orzeł wygrał, a oni mi tu głos wyłączają. Przecież dzisiaj to tak, jakby święto narodowe było