Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
Trudno było dopatrzyć się podobieństwa pomiędzy tymi dwiema siostrami. Zina - ciemna brunetka, miała gęste, zrośnięte brwi, nos prosty, bez wgłębienia u nasady, twarz skupioną, nieco wydatne kości policzkowe. Z profilu wyglądała jak kapłanka na freskach egipskich. Jedno, co w niej przypominało Polinę, to delikatne, wypielęgnowane ręce i żywe palce o wymownej gestykulacji.

Gdy weszliśmy, zajęta była przykrawaniem spódnicy z szarozielonej wełny. Córki Jakubów same szyły sobie stroje.

- Witam cię, stara panno o czcigodnym zawodzie zubodrałki - powiedziała wesołym, zaczepnym tonem Polina. - Przyprowadziłam ci gościa... Nie bądź taka poważna, uśmiechnij się!

Ujęła ją wdzięcznym ruchem pod brodę i pocałowała w usta.

Zenaida Mojsiejewna
Trudno było dopatrzyć się podobieństwa pomiędzy tymi dwiema siostrami. Zina - ciemna brunetka, miała gęste, zrośnięte brwi, nos prosty, bez wgłębienia u nasady, twarz skupioną, nieco wydatne kości policzkowe. Z profilu wyglądała jak kapłanka na freskach egipskich. Jedno, co w niej przypominało Polinę, to delikatne, wypielęgnowane ręce i żywe palce o wymownej gestykulacji.<br><br>Gdy weszliśmy, zajęta była przykrawaniem spódnicy z szarozielonej wełny. Córki Jakubów same szyły sobie stroje.<br><br>- Witam cię, stara panno o czcigodnym zawodzie zubodrałki - powiedziała wesołym, zaczepnym tonem Polina. - Przyprowadziłam ci gościa... Nie bądź taka poważna, uśmiechnij się!<br><br>Ujęła ją wdzięcznym ruchem pod brodę i pocałowała w usta.<br><br>Zenaida Mojsiejewna
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego