zamarzać, wydzielając jednocześnie ciepło. Każdy fizyk chętnie wyjaśni nam, że to wcale nie czary, lecz dość proste zjawisko związane z tzw. cieczą przechłodzoną, czyli płynem, który teoretycznie powinien być już ciałem stałym, a w praktyce cały czas jest jeszcze ciekły. <br><br>W skrócie działa to tak: impuls w postaci drgań blaszki wymusza na kilku okolicznych atomach cieczy większą organizację, czyli ułożenie się w sieć krystaliczną. Pozostałe atomy, widząc sąsiadów połączonych w kryształy, przypominają sobie, że właściwie to i one powinny być w sieci krystalicznej, i zaczynają łączyć się ze sobą. Nadmiar energii wydzielanej przy okazji tego procesu wypromieniowywany jest w postaci ciepła