góry na niego ze złościom i godo "No i co, kaś był!" A Symek, jak uwidzioł nad sobom tele chłopisko, to wystawił ino ocy i godo. "No, dyć opiłek sie i zaparli mie". No to Kuśtyjon juz nic nie godoł, ino siod na ławę. Takie cosi to ino Symek mógł wymyśleć.</><br><br><tit>Władzia</><br><br>Największą miłością życia Józefa Krzeptowskiego była Władysława z domu Krzystyniak. Wspominała, że poznali się u Bartusiów na <dialect>posiadach</> z muzyką, ponieważ jej ojciec był muzykiem, a Józek chodził tam potańczyć. Poznaliśmy się, polubiliśmy, zaczęliśmy chodzić ze sobą coraz więcej . Jak wspomina Helena Małochleb, z domu Stopka-Olesiak, nie było