świadków przybycia do pułku i o świadectwo moralności z domu, i list od księdza Wojdy. Słuchając go Szczęsny myślał, że skoro zrobiono go na "czerwono", to pies im mordę lizał, wybielać się nie będzie, czego chorążemu nie mówił, tylko - że się postara.<br>Życie w obozie płynęło dość pogodnie, tylko raz wynikła awantura przez Śniegockiego, bo się upił i poszedł zataczając się z szablą na krzaki - co krzak, to nieprzyjaciel!<br>Było to po ćwiczeniach, żołnierze porozchodzili się po namiotach, niektórzy kąpali się, tylko Leon siedział na ławce pod drzewem i czytał gazetę. Widział porucznika, ale nie wstał, bo myślał, że ten w