pchał do miasta mając linię frontu wyciągniętą na pięćset kilometrów, przypomnij sobie, kiedy ci to mówiłem - blagował.<br>Olo opuścił Zygmunta i trzyma teraz za szyję Kolumba.<br>- Machabeusz, czego się złościsz, synku, ale obciach z tym twoim pseudem - śmieje się serdecznie, chowając twarz na piersiach przyjaciela, aż Kolumb stęka, a dotychczas wyniośle obojętna na jego wezwania Niteczka spada na Ola jak kotka broniąca małego.<br>- ..ale obciach - bełkocze Olo, choć Kolumb-Machabeusz skręca się ze złości. Widząc, że nie powstrzyma druha, woła gniewnie do Niteczki:<br>- Odejdź! Odejdź! - powtarza odpychając ją ręką. "Przecież ona chowana u tych narodowców" - myśli. - Olek, zamknij mordę! - zaklina pobudzając