Typ tekstu: Książka
Autor: Orłoś Kazimierz
Tytuł: Niebieski szklarz
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1993
był ścisk - chwilę staliśmy w kolejce. Potem - już nie śpiesząc się - poszliśmy wzdłuż składu małych wagonów, zaglądając przez okna do środka. Wsiedliśmy na końcu blisko parowozu spuszczającego parę z kotła. Ojciec znikł nagle w białych kłębach.
- Tato! - zawołałem. - Gdzie jesteś?
Czekałem z nogą na stopniu przed pomostem, póki ojciec nie wynurzył się z mgły. Mówił coś do mnie, ale słyszałem tylko syk i świst. Wtedy, zwijając dłoń w trąbkę, zawołał: - Wsiadaj!
W środku były drewniane ławki, twarde i niewygodne. Wagonem zatrzęsło, kiedy ruszyliśmy. Sapał parowóz, dym wciskał się przez szpary w oknach. Wagony ciuchci nie miały przedziałów - pośrodku było przejście między
był ścisk - chwilę staliśmy w kolejce. Potem - już nie śpiesząc się - poszliśmy wzdłuż składu małych wagonów, zaglądając przez okna do środka. Wsiedliśmy na końcu blisko parowozu spuszczającego parę z kotła. Ojciec znikł nagle w białych kłębach.<br>- Tato! - zawołałem. - Gdzie jesteś?<br>Czekałem z nogą na stopniu przed pomostem, póki ojciec nie wynurzył się z mgły. Mówił coś do mnie, ale słyszałem tylko syk i świst. Wtedy, zwijając dłoń w trąbkę, zawołał: - Wsiadaj!<br>W środku były drewniane ławki, twarde i niewygodne. Wagonem zatrzęsło, kiedy ruszyliśmy. Sapał parowóz, dym wciskał się przez szpary w oknach. Wagony ciuchci nie miały przedziałów - pośrodku było przejście między
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego