Typ tekstu: Książka
Autor: Wojdowski Bogdan
Tytuł: Chleb rzucony umarłym
Rok wydania: 1975
Rok powstania: 1971
zarobionymi pieniędzmi dla paru worków razówki? Komu sprzedam? Im, tym, co leżą na ulicy?
- Pakować się, zdechlaki. Miski na łeb - wołał Henio Śledź. - Eliasz z karawanem jedzie.
Wśród żebraków nastąpiło poruszenie, rozległ się przeciągły szmer. Twarze o zaciśniętych oczach obracały się na oślep. Tam wóz Eliasza skacząc twardo na bruku wynurzył się z Krochmalnej i wolno posuwał przez zaułek, rozkołysany. Zgrzybiała fura obwoziła po mieście swój martwy ładunek. Porządkowy, OD-man z żółtą opaską na rękawie, krzyknął:
- Miejsce, nie rozsiadać się na środku ulicy. Miejsce, miejsce robić! - Wóz utknął wśród leżących i natychmiast podniósł się bezładny, paniczny zgiełk, żebraczy chór wytrwałych
zarobionymi pieniędzmi dla paru worków razówki? Komu sprzedam? Im, tym, co leżą na ulicy?<br>- Pakować się, zdechlaki. Miski na łeb - wołał Henio Śledź. - Eliasz z karawanem jedzie.<br>Wśród żebraków nastąpiło poruszenie, rozległ się przeciągły szmer. Twarze o zaciśniętych oczach obracały się na oślep. Tam wóz Eliasza skacząc twardo na bruku wynurzył się z Krochmalnej i wolno posuwał przez zaułek, rozkołysany. Zgrzybiała fura obwoziła po mieście swój martwy ładunek. Porządkowy, OD-man z żółtą opaską na rękawie, krzyknął:<br>- Miejsce, nie rozsiadać się na środku ulicy. Miejsce, miejsce robić! - Wóz utknął wśród leżących i natychmiast podniósł się bezładny, paniczny zgiełk, żebraczy chór wytrwałych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego