szklanką wódki. Ale zauważyłem, że teraz codziennie sobie pociąga. <br><br>- Zapomnieli. Albo udają, że poszło w niepamięć. Już mi nikt nie wypomina, że byłem tym... stalinowcem. A byłem! - powiedział nagle i sczerwieniał. <br><br>Mój Boże, jak ja nic o nim nie wiem. Za mały byłem, żeby przeżyć z nim jego tragedię. Tragedię wyobcowania, a potem trudnego powrotu. Tyle lat minęło, a on ciągle jeszcze nie może uwierzyć, że fala, co go wyniosła w górę, fala, dzięki której głodny półanalfabeta stał się człowiekiem, który myśli, decyduje, rządzi, uczy - że ta fala niosła też szumowinę po brzegach. "Upadek" po pięćdziesiątym szóstym przyjął jako krzywdę osobistą