Typ tekstu: Książka
Autor: Jagiełło Michał
Tytuł: Wołanie w górach
Rok: 1999
radę! - ale cień wątpliwości nie znikał. Wszyscy wiedzieli, że tej kwestii nie rozwiąże się przy stoliku w schronisku.
I nagle alarm: Lewa Kazalnica! Stało się!
Pamiętam ten dzień doskonale. O godz. 14.45 Ryszard Drągowski, kierownik "Murowańca" (późniejszy szef Grupy Tatrzańskiej), zawiadomił Centralę, że na progu pod Zmarzłym Stawem uległa wypadkowi turystka. Wyjechaliśmy natychmiast w czwórkę. Ledwie zdołaliśmy wyjść z samochodu, już R. Drągowski podbiegł do M. Gajewskiego: "Dzwonili z dołu, na Kazalnicy wołają!"
W siąpiącym deszczu ruszyliśmy ostro nad Czarny Staw Gąsienicowy. Z daleka zobaczyliśmy Józefa Bobaka razem z taternikami znoszącego potłuczoną turystkę. Biegiem do samochodu. Szybka jazda. Szpital. Ponownie
radę! - ale cień wątpliwości nie znikał. Wszyscy wiedzieli, że tej kwestii nie rozwiąże się przy stoliku w schronisku.<br>I nagle alarm: Lewa Kazalnica! Stało się!<br>Pamiętam ten dzień doskonale. O godz. 14.45 Ryszard Drągowski, kierownik "Murowańca" (późniejszy szef Grupy Tatrzańskiej), zawiadomił Centralę, że na progu pod Zmarzłym Stawem uległa wypadkowi turystka. Wyjechaliśmy natychmiast w czwórkę. Ledwie zdołaliśmy wyjść z samochodu, już R. Drągowski podbiegł do M. Gajewskiego: "Dzwonili z dołu, na Kazalnicy wołają!"<br>W siąpiącym deszczu ruszyliśmy ostro nad Czarny Staw Gąsienicowy. Z daleka zobaczyliśmy Józefa Bobaka razem z taternikami znoszącego potłuczoną turystkę. Biegiem do samochodu. Szybka jazda. Szpital. Ponownie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego