były tak zaropiałe, <br>że prawie zlepione, a wiecznie mokry nos wycierała sobie <br>ustawicznie brudną, chyba nigdy nie mytą rączką. <br><br><br>Ciotka i wujek Józi, którzy sprowadzili <br>się wraz z nią do wilgotnej i ciemnej sutereny, służącej <br>dotychczas gospodarzowi za skład starych rupieci, nie dbali o małą <br>wcale. Nazywali ją oboje "bękartem", wypędzali <br>z samego rana z domu, z rzadka tylko wołając na jedzenie, <br>a czasem nie wpuszczali jej do izby nawet na noc. Sąsiedzi znajdowali <br>ją wówczas zwiniętą w kłębek i śpiącą <br>na schodach, w sieni, w piwnicy, gdzie popadło. Zresztą <br>ci nowi lokatorzy byli bardzo zajęci sobą, gdyż bili <br>się i