Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
przyjęłam od niego żadnego zaproszenia na kolację czy do kina. Był w szoku, potem powiedział, że to przecież żarty. Myślałam, że wszystko się już skończyło. Przerwa trwała jednak zaledwie kilka dni. Kiedyś wszedł za mną do damskiej toalety, przycisnął mnie do ściany i zaczął rozpinać mi bluzkę. Następnego dnia złożyłam wypowiedzenie. "Wielka szkoda" - powiedział mi na do widzenia. Dopiero dużo później dowiedziałam się od moich współpracowników, że każda asystentka była jego kochanką. Mam dzisiaj do nich ogromny żal, że nie powiedzieli mi o tym od razu.

Niewinne komplementy?
- Myślę, że takie sytuacje w Polsce należą do rzadkości - twierdzi Olga, 20 lat
przyjęłam od niego żadnego zaproszenia na kolację czy do kina. Był w szoku, potem powiedział, że to przecież żarty. Myślałam, że wszystko się już skończyło. Przerwa trwała jednak zaledwie kilka dni. Kiedyś wszedł za mną do damskiej toalety, przycisnął mnie do ściany i zaczął rozpinać mi bluzkę. Następnego dnia złożyłam wypowiedzenie. "Wielka szkoda" - powiedział mi na do widzenia. Dopiero dużo później dowiedziałam się od moich współpracowników, że każda asystentka była jego kochanką. Mam dzisiaj do nich ogromny żal, że nie powiedzieli mi o tym od razu. <br><br>Niewinne komplementy?<br>- Myślę, że takie sytuacje w Polsce należą do rzadkości - twierdzi Olga, 20 lat
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego