była fascynująca. Wszystko było tam inaczej, niż dotąd czytałem. Potem zacząłem krok po kroku odkrywać prawdę. W ósmej klasie zacząłem chodzić na wagary do czytelni Biblioteki Narodowej i tam z wypiekami czytałem kolejne numery "Kultury", książki "<name type="tit">Instytutu Literackiego</>", jakieś wydawnictwa londyńskie. Przypadkiem dowiedziałem się, że wprawdzie nie wolno ich było wypożyczać do domu, ale bez żadnych ceregieli wydawano je do czytelni. Czytałem książki Miłosza, <name type="tit">Obóz wszystkich świętych</> Tadeusza Nowakowskiego, Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, <name type="tit">Moje życie</> Lwa Trockiego, <name type="tit">Nową klasę</> <name type="person">Milovana Dżilasa</>, zapomnianą i nie docenioną monografię radzieckiej klasy rządzącej pióra Zygmunta Zaremby, wydaną przez Ciołkosza w paryskiej <name type="tit">Kulturze</> książkę Róży Luksemburg o