Typ tekstu: Książka
Autor: Wiedemann Adam
Tytuł: Sęk Pies Brew
Rok: 1998
obozem wędrownym, między liceum a studiami. Padało wciąż jak diabli, więc całymi dniami wywoływaliśmy duchy. A to, wiesz, jak się coś robi bez przerwy, to się w końcu musi wynaturzyć. Pod koniec drugiego tygodnia już nie wiedzieliśmy, kogo wzywać, więc wymyśliłem tego de Unamuna, ze względu na nazwisko. Poza tym wypróbowywaliśmy te duchy obcojęzyczne.
- I co, gadały wam po polsku?
- Z nimi to właściwie nie było żadnych specjalnych problemów. Za to jak się zabraliśmy do staropolskich, ale to już na studiach, przed egzaminem u Ulewicza, chcieliśmy, żeby nam powiedziały, z czego będziemy pytani, to był dopiero koszmar. Zupełnie się nie było
obozem wędrownym, między liceum a studiami. Padało wciąż jak diabli, więc całymi dniami wywoływaliśmy duchy. A to, wiesz, jak się coś robi bez przerwy, to się w końcu musi wynaturzyć. Pod koniec drugiego tygodnia już nie wiedzieliśmy, kogo wzywać, więc wymyśliłem tego de Unamuna, ze względu na nazwisko. Poza tym wypróbowywaliśmy te duchy obcojęzyczne.<br>- I co, gadały wam po polsku?<br>- Z nimi to właściwie nie było żadnych specjalnych problemów. Za to jak się zabraliśmy do staropolskich, ale to już na studiach, przed egzaminem u Ulewicza, chcieliśmy, żeby nam powiedziały, z czego będziemy pytani, to był dopiero koszmar. Zupełnie się nie było
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego