Pierre natknął się w mroku na czyjąś czarną nachyloną postać. Postać odskoczyła w bok, łyskając złowrogimi białkami oczu i drapieżną szramą wyszczerzanych zębów. Z wnęki bił ciężki, mdły odór rozkładających się odpadków. Wówczas Pierre dostrzegł, że to, co w pierwszej chwili wziął za skrzynię, było szeregiem olbrzymich kubłów na śmiecie, wypróżnianych nad ranem przez objeżdżające miasto wozy asenizacyjne.<br>Postać, szperająca w kubłach, nacierała na Pierre'a groźnie, zasłaniając przed nim swym ciałem ich złowonną zawartość. Wyszczerzone zęby zionęły ochrypłym warkotem:<br>- Precz! To moje! Idź szukać gdzie indziej! Wówczas, jak błyskawica, olśniło nagle Pierre'a proste objawienie: w bramach domów, w kubłach na śmiecie