też wstał i chytrze uprzedził Zygmunta, pierwszy posiadłszy miednicę. Ukazująca się raz na tydzień Felicja nie omieszkała zamienić z Lucjanem kilku słów. Znała tysiąc lekarstw na jego dolegliwość, przeróżne psie i kocie szmalce, palony chleb razowy z mlekiem, zioła o pewnej porze zbierane, ale cóż, kiedy nie chciał słuchać, wolał wypytywać o jej życie tam w wędliniarni, o jej pracę zaczynającą się tak wcześnie, a kończącą nie wiadomo kiedy. Ale wytłumaczyła mu, że kończy zajęcie wcześnie, o siódmej wieczorem, ma przecież .swoje rozrywki, pewien mężczyzna, wojskowy, interesuje się nią. Przy każdej takiej rozmowie wyrażała mu swoje współczucie. Ona sama miała chłopca