wtedy w Konstancinie, w luksusowym pensjonacie, gdzie przyjeżdżało wielu Niemców. Ojcu wydawało się to najbezpieczniejszym miejscem. W każdym razie żaden szmalcownik tam do nas nie trafił. Dziewczyna, która mieszkała z nami, znikała zawsze, gdy matka miała przyjechać do mnie na parę godzin, ale wszystko się wydało, bo matka zaczęła mnie wypytywać, kto mnie ubiera, kto się mną zajmuje, i powiedziałam jej, że jest taka jedna, a kiedy zapytała, jak wygląda, odpowiedziałam, że tak samo ładna i umalowana jak ona.<br><br>Moja matka bardzo źle to zniosła. Chciała mnie zabrać, ale ojciec jej nie pozwolił. Przyjechała raz, kiedy ojca nie było w domu