nic o tym nie wiedząc i nie rozumiejąc sytuacji - wciąż ponaglałam moją produkcję, a oni przede mną uciekali.<br>Natomiast pod hotelem, w hotelu, w recepcji hotelowej, zaczęli się zjawiać dziwni mężczyźni, którzy przyglądali mi się zza kolumn, na końcowych korytarzach, z przeciwnej strony ulicy. Oglądali mnie wsiadającą do filmowych samochodów, wypytywali o mnie w recepcji. Jeden nawet kilka dni stał na ulicy z lornetką i zaniepokoił mnie naprawdę, bo wyraźnie śledził mnie. Wściekła i zdumiona zarazem opowiedziałam te moje kłopoty w produkcji, oni z kolei mnie swoje kłopoty i rycząc ze śmiechu, wyjechaliśmy na dalsze zdjęcia do Austrii, zapominając o wszystkim