wieże rosły i rosły, bo robota wrzała na budowie. <br>A serca mieszczan radowały się, że piękna świątynia już na ukończeniu.<br>Aż tu jednego dnia rozeszła się wieść dziwna po mieście: starszy budowniczy zginął. Już od kilku dni nie pokazywał się na budowie, w domu go nie ma, szukano go i wypytywano o niego u tych wszystkich, z którymi miał liczne sprawy budowlane, ale nikt nie umiał powiedzieć, co się stało z budowniczym starszym. Jedni mówili, że poszedł do wapienników dopilnować przysposobienia wapna, inni opowiadali, że musiał iść do cegielń, aby przyśpieszyć wypalanie cegieł, inni wreszcie widzieli go, gdy jechał do lasów