Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
Ogórka, choć od lodowatej wody wiosennego poranka ciągnie chłód, w chwili gdy robi pierwsze kroki, wysuwając się na czystą, odkrytą przestrzeń, czuje uderzenie krwi, jakby wkładał głowę do buchające- go żarem krematoryjnego pieca. Ogląda się za siebie, jakby zostawił tam nie pożegnany świat, i poprzez gałęzie widzi odsłonięty przez szeroki wyrąb jaśniejszy u dołu paseczek nieba. Zbliża się świt.
Była noc, gdy Olo z traktu skręcił w dworską drogę. Maleńki, jakby uwieszony za wysoko księżyc znaczył niejasną smugę wąskiej, wydeptanej ścieżki, na której trzeba było utrzymać rower. Chłopak czuł, jak na piersiach obija mu się aparat fotograficzny, niby uradowane i zmęczone
Ogórka, choć od lodowatej wody wiosennego poranka ciągnie chłód, w chwili gdy robi pierwsze kroki, wysuwając się na czystą, odkrytą przestrzeń, czuje uderzenie krwi, jakby wkładał głowę do buchające- go żarem krematoryjnego pieca. Ogląda się za siebie, jakby zostawił tam nie pożegnany świat, i poprzez gałęzie widzi odsłonięty przez szeroki wyrąb jaśniejszy u dołu paseczek nieba. Zbliża się świt.<br>&lt;page nr=70&gt; Była noc, gdy Olo z traktu skręcił w dworską drogę. Maleńki, jakby uwieszony za wysoko księżyc znaczył niejasną smugę wąskiej, wydeptanej ścieżki, na której trzeba było utrzymać rower. Chłopak czuł, jak na piersiach obija mu się aparat fotograficzny, niby uradowane i zmęczone
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego