Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
rulety.
XXV
Już na trzeci dzień Alina z matką wróciły do białego, martwego domu w ogrodzie. O znalezieniu innego mieszkania na stałe nie było mowy. Wytłumaczyły sobie, że jeśli dotychczas gestapo nie wróciło do willi na Mokotowie, nie ma właściwie powodu do specjalnych obaw. Zadecydowały o tym już wieczorem (wystarczył wyraz twarzy goszczącej ich przez te dwa dni osoby, gdy otwarła im drzwi po raz trzeci).
Padał deszcz, przemieszany z pierwszym śniegiem. Pobielone ścieżki ogrodu majaczyły nieprzyjemnie. Kobiety bezszelestnie stąpały po wilgotnej ziemi. Gdy w pewnej chwili Alina obejrzała się na matkę, spostrzegła dopiero, że obie, bo i ona sama, stąpają na
rulety.<br>&lt;tit&gt;XXV&lt;/&gt;<br>Już na trzeci dzień Alina z matką wróciły do białego, martwego domu w ogrodzie. O znalezieniu innego mieszkania na stałe nie było mowy. Wytłumaczyły sobie, że jeśli dotychczas gestapo nie wróciło do willi na Mokotowie, nie ma właściwie powodu do specjalnych obaw. Zadecydowały o tym już wieczorem (wystarczył wyraz twarzy goszczącej ich przez te dwa dni osoby, gdy otwarła im drzwi po raz trzeci).<br>Padał deszcz, przemieszany z pierwszym śniegiem. Pobielone ścieżki ogrodu majaczyły nieprzyjemnie. Kobiety bezszelestnie stąpały po wilgotnej ziemi. Gdy w pewnej chwili Alina obejrzała się na matkę, spostrzegła dopiero, że obie, bo i ona sama, stąpają na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego