Typ tekstu: Książka
Autor: Radosław Kobierski
Tytuł: Harar
Rok: 2005
ciemnozielonego zamszu, tej nowości, niespodziewanych dźwięków, które jeszcze nienazwane tkwiły w uśpionej alchemii instrumentu, a przede wszystkim nie mogłem pojąć wyróżnienia. Czułem się bowiem wyróżniony, wreszcie miałem możliwość zademonstrowania swojej inności, odrębności, i już nie chciałem być bardziej męski, wulgarny, przestałem przeklinać, strzykać śliną, ostatecznie zaakceptowałem odmienność mojej anatomii, która wyrażała się między innymi budową dłoni, a zwłaszcza długością palców.
W środowisku, w którym spędzałem większość czasu, stanowiło to raczej powód do wstydu.
Zrozumiałem to po wielu latach, w dniu, kiedy otrzymałem długi jak wyciąg z banku list od narzeczonej. Pisała między innymi, że najbardziej nie może znieść widoku moich delikatnych dłoni
ciemnozielonego zamszu, tej nowości, niespodziewanych dźwięków, które jeszcze nienazwane tkwiły w uśpionej alchemii instrumentu, a przede wszystkim nie mogłem pojąć wyróżnienia. Czułem się bowiem wyróżniony, wreszcie miałem możliwość zademonstrowania swojej inności, odrębności, i już nie chciałem być bardziej męski, wulgarny, przestałem przeklinać, strzykać śliną, ostatecznie zaakceptowałem odmienność mojej anatomii, która wyrażała się między innymi budową dłoni, a zwłaszcza długością palców. <br>W środowisku, w którym spędzałem większość czasu, stanowiło to raczej powód do wstydu. <br>Zrozumiałem to po wielu latach, w dniu, kiedy otrzymałem długi jak wyciąg z banku list od narzeczonej. Pisała między innymi, że najbardziej nie może znieść widoku moich delikatnych dłoni
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego