Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
nie zapomnę. Widział, że cienki zarys jej policzka ściągnął się naraz w jakimś grymasie niechęci. Przeląkł się tego, więc aby zagadać niezręczną sytuację, rzekł trochę sztucznie i zbyt dobitnie:
- Racja. Po co o tym mówić. Popatrz, jakie piękne chmury.
- Czy i ty masz takie chwile przed snem?... Trudno mi to wyrazić. Ale to jest tak, jakbyś mógł być zupełnie kimś innym, jakby w tobie...
- Ja rozumiem - pośpieszył z wyręką. I dodał cicho: - Ty nie jesteś jak inne dziewczyny. Puciałłówna skłoniła głowę w bok, melancholijnie, w nagłej bolesnej zadumie. Przy sposobności obejrzała z zadowoleniem własne stopy, obute w białe sandałki.
- Wisiu, weź
nie zapomnę. Widział, że cienki zarys jej policzka ściągnął się naraz w jakimś grymasie niechęci. Przeląkł się tego, więc aby zagadać niezręczną sytuację, rzekł trochę sztucznie i zbyt dobitnie:<br>- Racja. Po co o tym mówić. Popatrz, jakie piękne chmury.<br>- Czy i ty masz takie chwile przed snem?... Trudno mi to wyrazić. Ale to jest tak, jakbyś mógł być zupełnie kimś innym, jakby w tobie...<br>- Ja rozumiem - pośpieszył z wyręką. I dodał cicho: - Ty nie jesteś jak inne dziewczyny. Puciałłówna skłoniła głowę w bok, melancholijnie, w nagłej bolesnej zadumie. Przy sposobności obejrzała z zadowoleniem własne stopy, obute w białe sandałki.<br>- Wisiu, weź
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego