Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 45
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
się na scenie rzeźby Sutora. Drewniane figurki, a nie ludzie mówią w spektaklu o swoich emocjach i uczuciach. Na nich, a nie na żywych aktorach - maluje się nienawiść, ból, miłość, strach. One są ułomne i niedoskonałe, a więc ludzkie.
To odwrócenie ról pomiędzy aktorem i rekwizytem uwypukla dramat współczesności, mówi wyraźniej o uprzedmiotowieniu człowieka, jego konsumpcyjnym podejściu do świata, zastygnięciu w pewnych formach i konwenansach. Jak w każdym spektaklu Zonia, tak i w tym na koniec pojawia się ogień - tym razem płomienie strawiły stół i łóżko.
Było w spektaklu trochę kantorowskich gestów, trochę Mrożka. Jednak nastrój przedstawieniu nadały przede wszystkim rzeźby
się na scenie rzeźby Sutora. Drewniane figurki, a nie ludzie mówią w spektaklu o swoich emocjach i uczuciach. Na nich, a nie na żywych aktorach - maluje się nienawiść, ból, miłość, strach. One są ułomne i niedoskonałe, a więc ludzkie.<br>To odwrócenie ról pomiędzy aktorem i rekwizytem uwypukla dramat współczesności, mówi wyraźniej o uprzedmiotowieniu człowieka, jego konsumpcyjnym podejściu do świata, zastygnięciu w pewnych formach i konwenansach. Jak w każdym spektaklu Zonia, tak i w tym na koniec pojawia się ogień - tym razem płomienie strawiły stół i łóżko.<br>Było w spektaklu trochę kantorowskich gestów, trochę Mrożka. Jednak nastrój przedstawieniu nadały przede wszystkim rzeźby
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego