No i czego się tak gapicie? Myślicie, że jak kelner, to... Do licha, na gębie mam to wypisane, czy co?" Groźnie zmarszczył brwi i na krótko utkwił wzrok w jakiejś drwiąco uśmiechniętej twarzy - twarz ta spoważniała nagle, ale za to tuż obok zaczęły się uśmiechać inne twarze, uśmiechały się coraz wyraźniej, było ich coraz więcej, już nie mógł ich spłoszyć groźnym spojrzeniem <page nr=264>.<br>Kelner przyniósł mu zamówione rzeczy. Dostrzegłszy życzliwy uśmiech na jego twarzy, Roman przyciągnął go ku sobie.<br>- Panie - rzekł wskazując szerokim ruchem na gości - nie daj pan tym draniom ani jednej gazety, ani jednej. Oni tu tego, a tam "Pod