Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 47
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
przeprowadzeniu wspinaczki nie było nic z gorączkowego pośpiechu i atmosfery "koszenia". Ze schroniska wychodził nieznacznie, jakby ukradkiem. Zawsze, a tym bardziej w czasie wspinaczki, był bardzo spokojny i opanowany. Nigdy, nawet w najtrudniejszych i najbardziej dramatycznych momentach nie klął, nie niecierpliwił się i nie gniewał. To jego opanowanie i grzeczność wyrobiły mu u towarzyszy przezwisko "Kleryka". Słowacy nazywali go "kamzikiem" (czyli kozicą, może temu, że wspinał się tak pewnie i lekko jak kozica) lub "kopaczką". Był trochę "dziwny" dla otoczenia, na ogół bardzo małomówny, zamyślający się, daleki. Znane były powiedzenia o nim: "on jest na siódmej stacji", "on się śmieje dopiero
przeprowadzeniu wspinaczki nie było nic z gorączkowego pośpiechu i atmosfery "koszenia". Ze schroniska wychodził nieznacznie, jakby ukradkiem. Zawsze, a tym bardziej w czasie wspinaczki, był bardzo spokojny i opanowany. Nigdy, nawet w najtrudniejszych i najbardziej dramatycznych momentach nie klął, nie niecierpliwił się i nie gniewał. To jego opanowanie i grzeczność wyrobiły mu u towarzyszy przezwisko "Kleryka". Słowacy nazywali go <orig>"kamzikiem"</> (czyli kozicą, może temu, że wspinał się tak pewnie i lekko jak kozica) lub "kopaczką". Był trochę "dziwny" dla otoczenia, na ogół bardzo małomówny, zamyślający się, daleki. Znane były powiedzenia o nim: "on jest na siódmej stacji", "on się śmieje dopiero
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego