Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
szeroko oczy... Złotą żyłką płynął Ubagan po kazachstańskim stepie.

6
Stach w grubych rękawicach dokręcał mutry przy szynach długimi obcęgami. Schylał się, zacinając zęby, napinał grzbiet, całym ciałem naciskał na obcęgi, koszulę miał mokrą od potu. Nasycone smołą podkłady pachniały ostro w spiekocie. Wokół krzątała się brygada. Niektórzy pracowali łopatami, wyrównując nasyp z piasku i szutru, prasowany następnie walcem parowym. Inni mozolili się nad układaniem torów nawołując rytmicznie: "Raz, dwa wziali!... Put' padniali!... Raz, dwa drużno!... Rabotat' nużno!..." Każdy odcinek szyn, przytwierdzonych już do podkładów, trzeba było w kilkunastu chłopa dźwignąć, podnieść, wytaszczyć na nasyp i ułożyć pieczołowicie, aby pasował jak
szeroko oczy... Złotą żyłką płynął Ubagan po kazachstańskim stepie. <br><br>6<br>Stach w grubych rękawicach dokręcał mutry przy szynach długimi obcęgami. Schylał się, zacinając zęby, napinał grzbiet, całym ciałem naciskał na obcęgi, koszulę miał mokrą od potu. Nasycone smołą podkłady pachniały ostro w spiekocie. Wokół krzątała się brygada. Niektórzy pracowali łopatami, wyrównując nasyp z piasku i szutru, prasowany następnie walcem parowym. Inni mozolili się nad układaniem torów nawołując rytmicznie: "&lt;foreign&gt;Raz, dwa wziali!... Put' padniali!... Raz, dwa drużno!... Rabotat' nużno!...&lt;/&gt;" Każdy odcinek szyn, przytwierdzonych już do podkładów, trzeba było w kilkunastu chłopa dźwignąć, podnieść, wytaszczyć na nasyp i ułożyć pieczołowicie, aby pasował jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego