bardzo przyjemnego. Zyskała sobie przyjaciela. <br>Nie powiedział jej tego, ale przecież wyczuła, że Hubert, ten chłopiec z Białego Domu, gotów jest być jej obrońcą. <br>"Pójdę, powiem mu o Wiktorynie i... w ogóle" - pomyślała z ulgą i na razie zabrała się do pielenia grządek. <br>Siedząc na bosych piętach, wprawnie i szybko wyrywała chwasty. Nie bardzo pięknie wyglądały jej grządki, ale to dlatego, że za dużo ich miała w tym roku. Na wiosnę Magdalena, gospodyni księdza proboszcza, poradziła: <br>- Posadź więcej groszku i pomidorów, to ci potem pokażę, jak się robi konserwy na zimę. Będziesz miała w tym roku Marylkę do pomocy, to ogród