Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
wszystko jak w koszmarnym śnie, jak w majaku, który dręczył mnie w gorączce, kiedy byłam mała. Śniło mi się, że leżę na ulicy i widzę nadjeżdżający samochód, szarą warszawę, widzę, jak zbliża się do mnie, wiem, że zaraz mnie przejedzie, rozgniecie mi głowę, a ja nie mogę się podnieść, krzyczę, wyrywam się, ale jakaś niewidzialna siła trzyma mnie, przykleja do szarej jezdni, i ta chwila trwa cała wieczność, jest niekończącym się koszmarem nadchodzącego i nieuchronnego bólu.
Potem się budziłam, a na moim łóżku siedziała mama i trzymała mnie ze wszystkich sił, bo wyrywałam się przez sen i chciałam uciekać. Nic o
wszystko jak w koszmarnym śnie, jak w majaku, który dręczył mnie w gorączce, kiedy byłam mała. Śniło mi się, że leżę na ulicy i widzę nadjeżdżający samochód, szarą warszawę, widzę, jak zbliża się do mnie, wiem, że zaraz mnie przejedzie, rozgniecie mi głowę, a ja nie mogę się podnieść, krzyczę, wyrywam się, ale jakaś niewidzialna siła trzyma mnie, przykleja do szarej jezdni, i ta chwila trwa cała wieczność, jest niekończącym się koszmarem nadchodzącego i nieuchronnego bólu. <br>&lt;page nr=177&gt; Potem się budziłam, a na moim łóżku siedziała mama i trzymała mnie ze wszystkich sił, bo wyrywałam się przez sen i chciałam uciekać. Nic o
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego