wysiąkiwała właśnie nos w bibułowe chusteczki. Nicholasowi posłała niepewny półuśmiech. Oczy miała zaczerwienione, spoglądała, pochylając lekko głowę.<br>- Pani doktor... - zaczął Hunt.<br>Parsknęła śmiechem.<br>- Pani doktor, co? - chichotała, kiwając na niego karcąco palcem. - Pani doktor? Z ciebie to jest aparat, Nicholas!<br>- Jeśli dobrze się pani czuje...<br>- Taa, na pewno, czuję się wyśmienicie! Dajżesz mi spokój, nie widzisz, że ledwo trzymam się na nogach?<br>Hunt zirytował się.<br>- Bo monada czwórki zakaziła ci umysł i do tej pory walczysz z psychomemami tej gówniary, co zagłodziła swoje bachory! I wcale nie wiem, kto wygrywa! Weź się, do cholery, w garść!<br>Puściła do niego oko.<br>- Jak