najwyższy zwierzchnik Kościoła tak łatwo przymykał oczy na zbrodnie popełniane przez hitlerowskie państwo w całej niemal Europie.<br>W powodzi licznych akcji politycznych i aktów normatywnych przekształcających stare instytucje polityczne i prawne oraz kreujących nowe - zapomniano powoli o pożarze &lt;name type="place"&gt;Reichstagu&lt;/&gt;. Miał się on jednak jeszcze raz przypomnieć, i to w sposób wysoce nieprzyjemny dla nowych władców Niemiec. 21 października rozpoczął się w Lipsku, w siedzibie Najwyższego Trybunału Rzeszy, proces pięciu oskarżonych o podpalenie &lt;name type="place"&gt;Reichstagu&lt;/&gt; i zdradę główną: &lt;name type="person"&gt;van der Lubbego&lt;/&gt;, &lt;name type="person"&gt;Torglera&lt;/&gt;, &lt;name type="person"&gt;Dymitrowa&lt;/&gt;, &lt;name type="person"&gt;Popowa&lt;/&gt; i &lt;name type="person"&gt;Tanewa&lt;/&gt;. Prokurator Najwyższego Trybunału Rzeszy sumiennie przygotował oskarżenie, policja postarała się o "żelazne dowody". W więzieniu stosowano wobec