bufetem i radiem na skalę wojewódzką, wykąpał się w Sanie, potem długo leżał na piasku wygrzewając się w słońcu z uczuciem kompletnego osamotnienia i bezpieczeństwa.<br>Wieczór zszedł na rozmowie z matką Chwostka, staruszką czerstwo panującą, z retmańskiego rodu. Męża miała też retmana, bo jakże inaczej? Za jej czasów retmani jeszcze wysoko się nosili i wydać córkę za kogo innego, na przykład za urzędnika, to był wtedy wstyd. Myślała oczywiście, że i syn osiągnie tę godność, ale wszystko się zmieniło, pieniądz coraz więcej znaczy, a oni zbiednieli - słowem, piąty rok jest podmajstrzym i jak dotąd nie widać, żeby prędko kupił patent.<br>A