Typ tekstu: Książka
Autor: Krystian Lupa
Tytuł: Podglądania
Rok: 2003
strzępy, dopiero kiedy krzątała się tam w kuchni, minuty zaczynały się łączyć)... gdy zapalała światło, zaciskałem powieki, a wszystko pod kołdrą kuliło się z lęku, jakby czując wycelowaną lufę, z której za chwilę ktoś zacznie strzelać. Ciche kroki po podłodze zbliżały się do tego stężałego w oczekiwaniu na cios, na wystrzał trwania, potem szelest szlafroka i coś wielkiego, ciepłego

pochylało się nade mną, mama delikatnie dotykała policzka, a nad dotknięciem był cichy, łagodny głos: "Niestety, synku, już trzeba wstawać..." Z czasem funkcję tę przejął ojciec. Robił to jednak zupełnie inaczej - nie wstając z łóżka, akustycznie. On też miał swój budzik. Kiedy
strzępy, dopiero kiedy krzątała się tam w kuchni, minuty zaczynały się łączyć)... gdy zapalała światło, zaciskałem powieki, a wszystko pod kołdrą kuliło się z lęku, jakby czując wycelowaną lufę, z której za chwilę ktoś zacznie strzelać. Ciche kroki po podłodze zbliżały się do tego stężałego w oczekiwaniu na cios, na wystrzał trwania, potem szelest szlafroka i coś wielkiego, ciepłego<br> &lt;page nr=34&gt;<br> pochylało się nade mną, mama delikatnie dotykała policzka, a nad dotknięciem był cichy, łagodny głos: "Niestety, synku, już trzeba wstawać..." Z czasem funkcję tę przejął ojciec. Robił to jednak zupełnie inaczej - nie wstając z łóżka, akustycznie. On też miał swój budzik. Kiedy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego