Stała chwilę nieruchomo, po czym weszła cicho, za nią druga i trzecia. To trwało rozpaczliwie długo. Chłopcom zdawało się, że aż spod sufitu słychać łomot ich serc. <br>Trzy postacie, rozejrzawszy się wokoło, już miały zamiar przejść do sąsiedniej sali, gdy nagle... Luś kichnął. To kichnięcie to było coś strasznego, jak wystrzał najgroźniejszej armaty. Do końca życia Jaś zapamiętał sobie to kichnięcie i w ogóle od tej pory nigdy ani razu nie kichnął; przysiągł sobie, że nie kichnie, bo przekonał się na przykładzie Lusia, że od kichnięcia może zależeć los człowieka.<br>Gdy się to stało, gdy ten straszny odgłos rozległ się wystrzałem