Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
zgrozą. Zwyczajnie dostałam pięścią. Albo głowicą miecza. Nie zabił mnie. Sprał, jak smarkulę.
Otworzyła oczy.
Łowca stał nad nią, straszny, chudy jak kościotrup, górujący nad nią jak chore i bezlistne drzewo. Śmierdział potem i krwią.
Chwycił ją za włosy na karku, uniósł przemocą, zmusił do powstania, ale zaraz potem szarpnął, wytrącając ziemię spod stóp, i powlókł, wrzeszczącą jak potępieniec, ku leżącej pod murem Mistle.
- Nie boisz się śmierci, co? - warknął, przyginając jej głowę do dołu. - To popatrz sobie, Szczurzyco. To jest śmierć. Tak się umiera. Popatrz, to są flaki. To krew. A to gówno. To człowiek ma w środku.
Ciri wyprężyła
zgrozą. Zwyczajnie dostałam pięścią. Albo głowicą miecza. Nie zabił mnie. Sprał, jak smarkulę. <br>Otworzyła oczy.<br>Łowca stał nad nią, straszny, chudy jak kościotrup, górujący nad nią jak chore i bezlistne drzewo. Śmierdział potem i krwią. <br>Chwycił ją za włosy na karku, uniósł przemocą, zmusił do powstania, ale zaraz potem szarpnął, wytrącając ziemię spod stóp, i powlókł, wrzeszczącą jak potępieniec, ku leżącej pod murem Mistle.<br>- Nie boisz się śmierci, co? - warknął, przyginając jej głowę do dołu. - To popatrz sobie, Szczurzyco. To jest śmierć. Tak się umiera. Popatrz, to są flaki. To krew. A to gówno. To człowiek ma w środku. <br>Ciri wyprężyła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego