surowca. Jaki jest istotny sens beznadziejnych utyskiwań nad 'odczłowieczoną' epoką maszynizmu, która przecież powinnaby uchodzić za epokę uczłowieczenia przedmiotu? Skąd lęk przed 'światem robotów', skąd wizje człowieka upokorzonego przez własne automaty? Mocą jakiego osobliwego odwrócenia ośnieżony las i potok górski wydają się nam nagle 'bardziej ludzkim' widokiem, niż zautomatyzowany agregat wytwórczy?<br>W istocie, próba technologicznego przymusu, który by wydarł świat fizyczny z jego obojętności, kończy się porażką; nie z tej racji, iż niepodobieństwem jest absolutne władanie naturą nieskończoną, ale z tej, że na każdym poziomie technologicznego sukcesu rzeczy są naszym łupem, nie zaś owocem przyjacielskiego spoufalenia; przywłaszczamy je sobie wiedząc, że