Typ tekstu: Książka
Autor: Radosław Kobierski
Tytuł: Harar
Rok: 2005
fotela, żeby trwać tak cały dzień, aż do przybycia zmiłowania. Poza tym, kto by w taki dzień wychodził?
To miał być podobno sprzyjający dla mnie klimat. Tak przynajmniej mówili.
Te jęki, okropne krzyki w środku snu! Wszyscy tu miewają koszmary, trudne do opisania, i ten halny, który co pewien czas wywraca wszystko, zrywa trawniki, a gonty i falujące blachy z kawałkami muru przelatują jak zeppeliny. Wszędzie kłęby chmur, kłęby dymów wymieszane w przerażającym koktajlu.
Pojawiają się jacyś ludzie, z parasolami, na samym dole, idą ulicą Uzdrowiskową czy Zdrojową, właściwie lecą, niesieni podmuchami halnego jak skrawki papieru, coraz wyżej, zaplątują się w
fotela, żeby trwać tak cały dzień, aż do przybycia zmiłowania. Poza tym, kto by w taki dzień wychodził?<br>To miał być podobno sprzyjający dla mnie klimat. Tak przynajmniej mówili.<br>Te jęki, okropne krzyki w środku snu! Wszyscy tu miewają koszmary, trudne do opisania, i ten halny, który co pewien czas wywraca wszystko, zrywa trawniki, a gonty i falujące blachy z kawałkami muru przelatują jak zeppeliny. Wszędzie kłęby chmur, kłęby dymów wymieszane w przerażającym koktajlu. <br>Pojawiają się jacyś ludzie, z parasolami, na samym dole, idą ulicą Uzdrowiskową czy Zdrojową, właściwie lecą, niesieni podmuchami halnego jak skrawki papieru, coraz wyżej, zaplątują się w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego