angielska, ale gra. Pokazuję, na czym to polega, biorąc wpół okazałego Billa.<br>- A teraz - mówię - Bill niech z Fillem spróbują.<br>Obejmują się, drugą ręką pod bok biorą, zrazu kręcą się nieśmiało, potem żwawiej, Bill próbuje hołubców, przyklęka coraz żwawiej, coraz prędzej, hej ho, hop-sa-sa, oberecka, panowie. Zaczynają wirować, wywracają stołek, inni krzyczą, zachęcają, śmieją się, uradowani. Bill coraz częściej i zgrabniej przyklęka, podskakuje, Syd coraz lepiej i po polsku gra. Staję na czyimś łóżku i podskakuję z radości. Każę Billowi i innym krzyczeć: "U-ha!" Krzyczą, któryś tam wali w taboret. W drzwiach stanął policjant, rozdziawił gębę i nic