święta. Pamiętam dokładnie święta Bożego Narodzenia w 1946 r. W każdym człowieku, który przeżył obóz, pozostaje coś trwałego. Znam ludzi, którzy do dziś nie ubiorą pidżamy w pasy. Innych znów ogarnia przerażenie na widok psów, nawet niewinnie mizdrzących się do człowieka, lub przerażenie na czyjś głos brzmiący o dwa tony wyżej. Mnie potrzebna była cisza, w której czułem się najlepiej. Miałem wówczas okazję do "wywoływania zdjęć", czyli moich dziecięcych przeżyć z rodzinnego domu, z mojego najbliższego środowiska. Jakże one wszystkie są wspaniałe i piękne, tym bardziej, że człowiek stara się wybierać te, które wypadły najlepiej na "kliszy". Nagą i suchą scenerię