się gałęziami <br>jej postać znika niby smukły, szybki cień. "Powinienem <br>stąd odejść - powiedział sobie - zanim <br>ona wróci, aby nie spotkać jej nigdy więcej. Tak <br>będzie najlepiej, jeżeli mam wykonać wszystko, czego pragnę, <br>i wydostać się z wyspy..."<br><br>Uczuł na kolanie ucisk palców leżącego.<br><br>- Pomóż mi - powiedział ochryple starzec - położyć <br>się wyżej.<br><br>Awaru począł zbierać suche gałęzie, ułożył <br>z nich wiązkę, przykrył ją młodymi, pełnymi <br>świeżych liści gałązkami zerwanymi z krzewów, <br>na to ułożył gruby pokład mchu, którego czapy <br>obsiadły pobliski zmurszały pień. Wziąwszy mężczyznę <br>pod ramiona, uniósł go i oparł na posłaniu w pozycji <br>półleżącej. Żółty sheri przez cały <br>czas obserwował