cierpieniu, bezsilnie kruszą w rękach kawałki szkła. Ładny to obraz, ale dla kogoś, kto przeczytał choć jedno wspomnienie z czasu Holocaustu, już na pierwszy rzut oka nieprawdziwy. <br><br>Za komuny zresztą jest podobnie - szlachetni polscy robotnicy, inteligenci i księża sprzeciwiają się bezosobowej czerwonej nawale. Jedyny komunista z twarzą to osobnik tak wyzuty z polskości, że trudno go z "nami" utożsamiać. Jest jeszcze szpicel Adam zakładający podsłuchy w konfesjonale i szpiegujący krąg przyjaciół Wojtyły, ale i on się nawraca (podsłuchując spowiedzi) i prosi o wybaczenie, które zresztą zarówno od narzeczonej, jak i od bohatera filmu natychmiast otrzymuje. Bez chwili wahania, bez zastanowienia, bez