Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
nigdy nie było szkoły, tutejsze dzieci wędrowały do Małego Malenia, gdzie przed wojną działała siedmioklasówka. Ufundował ją Maurycy Surma, pracowało tam kilku nauczycieli. Podobna była i w Regnowie przy parafii.
- Tym bardziej potrzebna jest tutaj. Sami prawie analfabeci. Nie będę siedzieć i przyglądać się tańcom. Jeżeli mówi się, że jesteśmy "wyzwoleni" - słowo miało ironiczny akcent - szkoda każdej chwili.
Jakby na zawołanie pojawił się sołtys. Uważał, że wypada, aby miejscowa, przedwojenna władza przedstawiła się nowej, w mundurze. Mrugał oczkami i pytał niepewnie Surmy:
- Bo chyba oni stąd pójdą, panie kierowniku, a my zostaniemy, czy nie?
Okazało się, że ordynans Płochowa nieźle rozumie
nigdy nie było szkoły, tutejsze dzieci wędrowały do Małego Malenia, gdzie przed wojną działała siedmioklasówka. Ufundował ją Maurycy Surma, pracowało tam kilku nauczycieli. Podobna była i w Regnowie przy parafii.<br> - Tym bardziej potrzebna jest tutaj. Sami prawie analfabeci. Nie będę siedzieć i przyglądać się tańcom. Jeżeli mówi się, że jesteśmy "wyzwoleni" - słowo miało ironiczny akcent - szkoda każdej chwili.<br> Jakby na zawołanie pojawił się sołtys. Uważał, że wypada, aby miejscowa, przedwojenna władza przedstawiła się nowej, w mundurze. Mrugał oczkami i pytał niepewnie Surmy:<br> - Bo chyba oni stąd pójdą, panie kierowniku, a my zostaniemy, czy nie?<br> Okazało się, że ordynans Płochowa nieźle rozumie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego