karę</>, a skończywszy ją, położyłam się - pamiętam, jakby to było wczoraj - też na czarnej, ceratowej, zimnej kanapie. Bo i tu meble były obite czarną ceratą, przymocowaną do drzewa gwoździami o białych łebkach (widocznie taka była wtedy moda, bo i w naszym dziecinnym pokoju, w domu, była taka właśnie kanapa). I wzburzona świeżo skończoną lekturą powtarzałam leżąc ostatnie słowa książki: "ja zabiłem". Ktoś mnie nauczył, że po rosyjsku brzmi to: <foreign lang="rus">ja ubił</>, Zachwyciło mnie to słowo krótkie, twarde jak uderzenie. Więc w upojeniu powtarzałam: <foreign lang="rus">ja ubił</>, czując podświadomie, że jako wyraz literacki to całkiem co innego niż "zabiłem". <page nr=18><br> W ogóle Lubonia znakomicie