w drugim kącie sceny.<br>CHŁOPI rzucą się ku niej z wzniesionymi, czerwonymi<br>dłońmi, ale i tym razem niby-piec sczeźnie.<br>CHŁOPI wniebogłosy Ooo!!<br>GŁOS SŁOWACKIEGO jak zza siódmej góry, jak zza<br>dziewiątej klęski<br> Wstanie naród wykonawca,<br> praw swych świętych samodawca,<br> naród o siwym oku dziedzica...<br> Ruszy kamień - pękną mury!<br> Ranek wzejdzie białopióry<br> i snopem o snop zadzwoni pszenica!<br>Zaprzestawszy bieganiny, CHŁOPI ruszą ławą, powoli,<br>w stronę widowni, po czym rozstąpią się i oprą plecami<br>o ściany. W głębi sceny, cały na biało, z różą-plwociną na<br>piersi, ukaże się SŁOWACKI. Niepewnym, kruchym krokiem ruszy w stronę widowni.<br>BIAŁA SPIKERKA da znak