było całkowicie obce, przekopiowane z cudzego życia... ale to się miesza, miksuje, przeplata, adaptuje do mojej własnej pamięci! W jednym ze wspomnień kocham się z tym jej/moim mężem pod lustrem - i w odbiciu to jestem ja, ja! Monada odpadła, ale zostawiła kawałek siebie, żądło, jad, i to się teraz wżera we mnie, rozrasta, wpycha macki. Nowotwór fałszywej pamięci. A tam, w restauracji, spadła na mnie, jakby ktoś nagle uleczył mnie z wielkiej amnezji. Przypomniałam sobie - tak to wyglądało: przypomniałam sobie.<br>Hunt taktownie odczekał chwilę w milczeniu, po czym spytał, starannie manifestując tonem głosu obojętność:<br>- Więc czy to rzeczywiście może być