spędzał Marusarz, gdzie<br>popadło, najczęściej pod gołym niebem, byle w dobrze<br>zamaskowanym miejscu. Czasami zaglądał do domu dowiedzieć się,<br>co się dzieje i posłuchać radia. Pięknego philipsa własnoręcznie<br>pozbawił eleganckiej obudowy, żeby się zmieścił w specjalnie<br>dla niego przygotowanej dziurze na strychu.<br> W Zakopanem na razie - jak go informowano - było<br>względnie cicho. Kogoś tam aresztowali hitlerowcy, ktoś został<br>zastrzelony. Miastem zarządzał Wehrmacht. Dopiero po<br>dwóch tygodniach Bronisława, siostra Staszka, przyniosła mu<br>do schroniska wiadomość, że zaglądają do nich niemieckie<br>patrole, obwąchują teren. Należało więc zaostrzyć czujność.<br> Marusarzowe schronisko odwiedzał też od czasu do czasu<br>jego kolega Staszek Kula. Ot, chociażby i