serio, ale niegroźnie i nieobowiązująco, bo w konwencji.<br> Ryszard jak strażnik, któremu dłuży się stróżowanie i oczekuje zmiany, znowu ze zniecierpliwieniem patrzy na zegarek.<br> Napełnia kieliszki i zaraz wypijają.<br> "To już po pięć lampek - liczy w myślach - wystarczy".<br> <page nr=27><br> Ma przez chwilę wrażenie, że jest dowódcą, który musi wszystko przewidzieć, wszystko wziąć pod uwagę i w zależności od sytuacji taktycznie rozegrać walkę.<br> Ale co rozegrać?<br> - Cieszysz się, że jesteś świadkiem, no, że żyjesz na Ziemi w dniu lądowania człowieka na Księżycu? - Ryszard jeszcze zwleka.<br> - Bo mnie się robi trochę jakby głupio.<br> I trudno mi nawet wytłumaczyć, dlaczego mam takie uczucie.<br> Może dlatego